Wystukiwane szybko i głośno nie było zawołaniem do jakiejś idącej kobiety.
Było dźwiękonaśladowczym strzelaniem z broni – gdyż jako dzieci często bawiliśmy się w „wojnę”.
Nie wiem dlaczego nie pif-paf czy bang-bang, a właśnie owe idiotyczne – pani-pani.
Może z braku zachodnich kanałów nie mogliśmy naśladować pif-pafów i bang-bangów.
Wszystko wtedy było proste: dwa programy czarno-białej publicznej telewizji, broń sklecona z dwóch desek, kapsel zalany woskiem służący za kolarza, którego pstrykało się po murkach i wyznaczonych cegłą w miękkiej ziemi trasach.
Jedzenie również było proste jak i życie.
Ta naturalna wymuszona dniem codziennym prostota przypomina mi się co jakiś czas.
Co jakiś czas wpadam również na jakąś przyprawę czy danie, które urzeka mnie swoją prostotą.
Kurczak Bang Bang jest taką prostotą.
Pieprz syczuański jest taką prostotą.
Kurczak Bang-Bang podany na zimno w upalny dzień jest owym pif-pafem.
Prostotą, którą tak często wspominam.
Bang-Bang dla wszystkich.
- 1 duża pierś z kurczaka
- 1 ogórek
- sól
- średnia marchewka
- 1 łyżeczka uprażonego pieprzu syczuańskiego – (i następnie zmielonego)
- 2 łyżki pasty sezamowej - tahini
- 3 łyżki sosu sojowego
- 1 łyżka octu ryżowego
- 1 łyżka oleju sezamowego
- 2 łyżki cukru (brązowego)
- 1-2 łyżki ostrego oleju z chili lub 1-2 łyżeczki płatków chili
- szczypiorek z białą cebulką
W rondlu nalej tyle wody aby przykryć kurczaka i zagotuj wodę.
Wrzuć kurczaka na wrzątek i gotuj 20 minut.Wyjmij kurczaka z garnka, ostudź i pokrój.
Obierz ogórka i pokrój w plastry – posól, dodaj odrobinę cukru i odstaw na pół godziny (najlepiej zrób to na początku).
Obierz marchewkę i pokrój w słupki – ugotuj z masłem, solą i cukrem na półtwardo.
Zagotuj sos sojowy i rozpuść w nim cukier.
Zdejmij z ognia i poczekaj aż przestygnie.
W małej misce zmieszaj ze sobą pastę sezamową, sos sojowy (wcześniej przygotowany) ocet ryżowy i olej sezamowy.
Polej danie sosem i uprażonym na suchej patelni i zmielonym pieprzem syczuańskim.
Udekoruj marchewką i szczypiorkiem.
SMACZNEGO
9 komentarzy:
Jejku jakie pysznosci w stylu Koreansko-japonskim. Idealne danie do pracy, oczywiscie nie tak pieknie podane, bo w lunchboxie wszystko sie wymiesza.
Umiesz Pan podać do stołu, oj umiesz. Kiss Kiss.
Ja też z pokolenia, któremu starczał składany fotel, czyli nasz Rudy 102.
Fajny kurczak, zdecydowanie moje smaki.
Pif, paf- ustrzeliłeś mnie tym kurczakiem :)
Ratatatatam!! tak mniej wiecej brzmiala seria z maszynowy hehe
Czy Ty i Magda K. umowiliscie sie na pojedynek w samo poludnie? Na mojej liscie blogow Wasze kurczaki sa nawet obok siebie:)Duzo w tym kurczaku moich ulubionych skladnikow, napewno go lubie ;))
wow! wspaniale zaprezentowany! coś co wygląda tak obłędnie, musi bosko smakować :)
thiessa:: W lunchboxie wymieszane też było by ok.
Monika:: Staram się jak mogę. Wszak grafik ze mnie z zawodu więc świruje na tych talerzach czasami nie wiedzieć czemu. Dzięki
Karolina:: Faktem jest trzeba mieć na półce te "kilka składników" ale efekt zabójczy.
grazyna:: BANG-BANG będzie od tej pory.
arek:: mówisz "ratatatam? u nas było idiotyczne pani-pani-pani. Cholera wie skąd to się wzięło.
Z Magdą K. się nie umawiałem ale wiesz jak to jest...
EVE:: Smakuje obłędnie. Niestety trzeba do tego mieć dobrze zrobione tahini, które jest bardzo proste...
Dzięki za komentarz.
Poratuj mnie Darku ,potrzebuję kilku jadłospisów przy BARDZO DRAKOŃSKIEJ diecie wątrobowej.
MajaK:: Ekspert ze mnie żaden jeśli chodzi o diety ale wiem, że przy chorej wątrąbie trzeba zasuwać chude nie smażone mięso: cielęcina, indyk. Dużo warzyw oczywiście na parze lub krótko gotowanych. Dużo owoców ale są takie, których nie można - nie wiem które. Zero alkoholu, smażenia, tłuszczu...
pozdrawiam
Prześlij komentarz