„Po tym daniu „kuśka” staje tak, że będziesz je jadał je codziennie – powiedział mi do mojego młodocianego ucha mój wuj i uśmiechnął się szelmowsko.
Obecnie mam dość sceptyczny stosunek – och niefortunne słowo – do afrodyzjaków, ale w tamtym czasie natychmiast złapałem za torbę i pobiegłem po zapas tych pachnących bulw.
Tę samą formułkę powtarzałem każdemu, komu owy przepis polecałem, ze względu na swój niepowtarzalny smak i prostotę. Kto wie, może nie do końca nie wierzę w sprawczą moc tak zwanych afrodyzjaków...
Dużego selera obieramy i doprowadzamy do postaci sześcianu, dużej kostki Rubika. Kroimy go na równe 4-5 milimetrowe plastry.
Plastry przekrajamy po przekątnej, co daje nam urocze trójkąty.
3 jaja roztrzepujemy z łyżeczką soli.
Do osobnej miseczki wsypujemy bułkę tartą.
Plastry selera maczamy w roztrzepanych jajkach a następnie w bułce tartej.
Aby selery były bardzo pulchne możemy procedurę powtórzyć.
Rozgrzewamy olej roślinny na patelni i na wrzący wrzucamy seler.
Po minucie skręcamy gaz o połowę (to jest patent aby nie spalić panierki).
Musimy warować przy patelni, pilnując, aby panierka nie zamieniła się w kopalnię węgla brunatnego.
Ogólnie mówiąc, smażymy seler po 2-3 minuty z każdej strony.
Przekładamy na talerz.
Hollandaise orzechowy
5 łyżek wody
14 łuskanych orzechów włoskich
pieprz
listek laurowy
3 żółtka
kostka masła
sól
4 łyżeczki octu malinowego (tu następuje śmiech bo dostać go wcale nie łatwo) ja daje zwykły ocet winny z łyżeczką soku malinowego (niekoniecznie) aby sos miał delikatnie słodką nutkę.
Zagotowujemy wodę i wrzucamy 1/3 orzechów utłuczonych w moździerzu, pieprzymy, dodajemy liść laurowy i gotujemy 2-3 minuty.
Przecedzamy przez gęste sitko do rondelka, dodajemy żółtka i ubijamy w kąpieli wodnej (w garnuszku napełnionym w 1/3 gotującą się wodą, wstawiamy mniejszy garnuszek i w nim przygotowujemy sos, gaz ustawiamy na tak zwane „pykanie”).
Ubijamy składniki aż sos zgęstnieje.
Stapiamy masło, zbieramy szumowiny, wyrzucamy je choćby oknem i wlewamy cieniutkim strumykiem do sosu.
Cały czas nie przerywamy ubijania. Sos powinien mieć konsystencję kremu.
Ugniatamy w moździerzu pozostałe orzechy i dodajemy do sosu.
Przyprawiamy do smaku sola i pieprzem i octem malinowym.
Sos wyszedł bardzo dobrze, kiedy goście bez żadnej żenady są zdolni do zlizywania go z Waszej podłogi.
Tak mówią znani kucharze. A ja za nimi.
P.S. Z pozostałych po obkrojeniu selera do postaci kostki Rubika resztek, możemy zrobić selerowe kotleciki.
Ścieramy je na malutkiej tarce, dodajemy jaja, bułkę tartą oraz rozmaryn.
Formujemy małe płaskie kotleciki wielkości pięciozłotówki z rybakiem, obtaczamy w bułce tartej i smażymy na oleju.
Na zdjęciu można dostrzec owe kotleciki.
Kotleciki i selery panierowane powinny mieć złoty kolor, nie Rembrantowsko brązowy lub czarny, bo to znak, że zagapiliście się na ulubiony serial albo dzwoniliście, nie wiedzieć czemu, akurat w tym momencie, do znajomych.
Smacznego
9 komentarzy:
...cholera!!..ja leniwa jestem...poproszę o sos do selera dla BARDZO LENIWYCH kucharek...:)...
....ale zapachniało!!!!!..i znowu zgłodniałam ..:(:(...
MajaK:: Jutro dostaniesz sos dla leniwców maksymalnych, który wymyśliłem, kiedy mnie zmogła niemoc zawarta w chmielu.
Smakuje to danie równie dobrze z "beszamelem" i tylko mi nie mów, że nie wiesz jak zrobić beszamel. pozdrawiam
....wiem...mam przepis dla leniwców na beszamela...:):):)...
MajaK:: Zagotuj pół szklanki wody, dodaj kostkę rosołową, cudownie jak znajdziesz 2 suszone grzybki, dodaj śmietany 30 procentowej i włala. dopieprz, posól.
...:):):)....umiem gotować tylko upraszczam sobie skomplikowane przepisy do maksimum......
no, no te trójkąciki pyszowate! włączam je do zestawu tapas
Bardzo ciekawa propozycja, muszę wypróbować :)
Ocet malinowy można zrobić samodzielnie :D
1kg malin,
1litr octu winnego.
pół kilograma cukru
Maliny świeże lub mrożone zalać octem winnym i zostawić na 3-4 dni potrząsając od czasu do czasu. Ocedzić dodać cukier i gotować na wolnym ogniu ok. 10 min. Rozlać do butelek zakorkować i odstawić w ciemne miejsce. Można go używać natychmiast po zrobieniu, ale wg autorki przepisu ocet im dłużej stoi tym jest lepszy i aromat nie wywietrza się nawet po latach.
Źródło przepisu:
http://adamczewski.blog.polityka.pl/?p=249#comments
Anonimowy:: Dziękuje za przepis na ocet malinowy.
Nie ma za co :)
Dzisiaj jeden z blogowiczów blogu Pana Adamczewskiego zamieścił link do Twojego bloga, więc weszłam i nawet mi się tu u Ciebie spodobało :D
Przy okazji Twojego przepisu przypomniało mi się, że taki właśnie przepis był kiedyś tam podawany (blogowiczka Helena kilka razy o nim wspominała , dlatego mi się tak utrwalił)
Halka :)
Prześlij komentarz