niedziela, 6 czerwca 2010

Urodziny Najlepszej z Żon

Do każdej urodzinowej kolacji mojej najlepszych z żon byłem zawsze przygotowany nienagannie. Przepisy wybrane kilka dni wcześniej, szczegółowa lista zakupów, opracowana trasa sklep-tu-sklep, alternatywne dania w razie braku jakiegoś newralgicznego produktu jak na przykład schabu na schabowe.
Oczywiście korzystałem z gotowych przepisów nie widząc potrzeby zmieniania czegokolwiek uważając, że autorzy to absolutni zawodowcy.
Latami studiowałem przepisy a raczej je odtwarzałem stojąc za jakimś wyimaginowanym murem strachu wzięcia spraw we własne ręce.
I od kiedy przestałem planować, wszystko jakby idzie lepszym torem, mimo iż nie planowałem niczego nie planować. Po prostu biorę to, co daje dzień, staram się żyć tak jakby jutra miało mnie nie być. A kiedy się budzę to może i nie za…lam ochoczo do pracy, ale ochoczo z niej sp…lam nie rzadko biorąc 12 kilometrowy spacer, bo mam tą wątpliwą przyjemność pracować delikatnie poza miastem.
Więc postanowiłem pierwszy raz stworzyć kolacje zupełnie bez przepisów.

No, bo przecież jak kocha to wybaczy lody z salcesonem czy bezy z pumeksu jakbym za bardzo w kuchni zaszalał.


Nie było to aż takie trudne, wiem co moja z najlepszych żon lubi, więc podałem nie koniecznie w kolejności alfabetycznej co nastepuje:
- Poledwicę pieczoną w ciemnym piwie z suszonymi śliwkami nadziewanymi orzechami laskowymi
- Schab zawijany z farszem pieczarkowo-kaparowym
- Ostrą aromatyczną paprykę do ziemniaków lub warzyw
- Warzywa po arabsku smażone na oleju rzepakowym z pierwszego tłoczenia
- Quische lorraine z szpinakowo-pieczarkowym nadzieniem z wędzoną szynką
- Karmelizowane gruszki na rukoli z puszystym kozim serem i miodem gryczanym .
Tego genialnego przepisu użyczył Brzucho za co dziękuję jego zacnej osobie.
Miałem okazję uczestniczyć w jego przygotowaniu jakiś czas temu, więc obeszło się bez notatek. Jakimś cudem utrwalił mi się w głowie, bo to deser nad desery.
Wbrew pozorom najbardziej interesującym daniem był właśnie deser.
Nawet rukola, której bagiennego zapachu nie lubię i tej specyficznej gorzkości nabrała w tym wydaniu zupełnie nowych akordów.


Ten deser jest po prostu jak miłość.


Podam przepis na jedną porcję – dla prostoty.



Karmelizowane gruszki na rukoli z kozim serem i gryczanym miodem 



  • 1 gruszka
  • 50 ml octu balsamicznego z Modeny
  • cukier brązowy – tyle samo objętościowo co octu
  • serek kozi typu fromage
  • miód gryczany
  • rukola – 5-6 liści na porcję
  • 3-4 orzechy włoskie – utłuczone grubo w moździerzu 
  1. W małym rondelku zrób karmel podgrzewając powoli w occie balsamicznym brązowy cukier. Karmel nie może być zbyt gęsty więc dodaj odpowiednio więcej octu w razie potrzeby.
  2. Kiedy sos zgęstnieje obieramy gruszkę, tniemy ją na 8 części i wrzucamy do karmelu.
  3. Jeśli gruszki są dość twarde i chrupiące, gotujemy je w karmelu 8-10 minut. Jeśli są miękkie, wystarczy 2-3 minuty.
  4. Na talerzu kładziemy kilka liści rukoli a na nich karmelizowane gruszki.
  5. Posypujemy serkiem kozim.
  6. Polewany karmelem, posypujemy orzechami a na końcu dodajemy łyżeczkę miodu gryczanego. 
Smacznego

9 komentarzy:

Paula pisze...

Żona z pewnością była zachwycona :)

Monika pisze...

ja bym wybaczyła ;) liczą się chęci :)

Ewa P. pisze...

Ja Cię przepraszam. A następne urodziny dopiero za rok!
Tylko tę kozę bym zamieniła na coś bardziej pachnącego ;)

MajaK pisze...

..niedługo mam urodziny :(:(:(......
...o tym schabie opowiedz jeszcze ...:).....

dorota20w pisze...

jej, ale pyzności !

Brzucho pisze...

Bareyo drogi
musisz pieprzyć, pieprzyć powiadam
wtedy deser kompletnie szaleje
:o)
:::
spóźnione ale szczere
Wszystkiego Naj!

Unknown pisze...

Paula:: Była zachwycona...

Jukejka:: Nie wiem czy byś wybaczyła lody z salcesonem...

magenta:: Ale za co przepraszasz? A między urodzinami kupa innych imprez, na których będę szalał. Nawet na tych bez okazji.

MajaK:: Schab będzie w tym tygodniu wszystkiego się dowiesz.

dorota20w:: Ludziska się dziwowali na ten deser jak był w Grucznie na warsztatach serowarskich podawany do momentu pierwszego kęsa. Potem przylatywali po dokładki.

Brzucho:: Ty mi Dobrodzieju tylko nie mów, że ja o pieprzu zapomniałem.
I dzięki za życzenia.

Margarithes pisze...

wybaczy,

ukochanym wybaczamy, my żony i kochanki w jednym.

No ja niedługo czekam na moją kolację, mój ukochany już się mota, więc może jednak zrobię mu niespodziankę i porwę na piknik, a co!

Ewa pisze...

Aż poczułam zapach tego dania: gryczany miód, kozi ser, rukola, orzechy, eh...