poniedziałek, 20 września 2010

Królik, bezkarkówka, jego żona i pasztet w barze

Od kiedy wizja "fantastyczna" własnego baru "tapas" mnie nawiedziła i wirtualnych Klientów żem zdobył całkiem sporo; i nie tylko wirtualnych, bo przy każdej okazji, spotykając przyjaciół, prawie im i ględze, wizję im zdaniami podrzędnie złożonymi próbuje unaocznić, a oni - sądząc po minach - całkiem szczerze, życzą mi powodzenia dając nadzieję, że kasa w barze pod koniec dnia niekoniecznie stała by pusta.
Szukam od jakiegoś czasu dań, które nadały by się na małe przekąski, zdolne największego kulinarnego zombie przekształcić w zdrowego entuzjastę "małych dań", spotkań z przyjaciólmi i rozmów do późnej nocy, ale co mi tam zombie jak do baru "bezkarkówka" wtoczyć się może i wtedy na wyżyny trzeba się wznieść będąc na wykładanej kafelkami podłodze.
- Szeeeeeeef.
- Tak?
- Na dziewiątej "bezkarkówka. 
Do baru wchodzi człowiek , który musi się nieco obrócić aby zmieścić się w drzwiach.
Przez moment pomyślałem, że jakiś zaszczyt mnie spotkał i to sam Arnold Schwarzenegger.
Niestety nie.
Ten jest większy i nie posiada broni - tak nieodłącznej w przypadku Arniego. Sam jest bronią, wystarczy, że się wywróci na ziemię.
Macham mu z za baru, dając znak, że mam zamiar go obsłużyć.
- Ty, gruuubyyy.
To chyba do mnie..
- Co podać miły panie? Dla wyjątkowych gości znajdzie się nawet whisky.
- Dawaj szklane i zimnłom colę. Tylko zimnłom mówię.
- 12 letnia szkocka z colą. Przecudny wybór drogi panie. Kiedyś piłem dziesięcioletnie Bordo z sokiem jabłkowym. Pychota.
- Wolę łyski.
- A ja widelce.
- Co?
- Wielce, wielce lubię łyski.
- Bolek tu był i mówi, że płacić nie będziesz.
- No jak się ma bar to płacą Tobie.
- Zresztą nie ważne. Płacić nie chcesz a łatwopalny lokal masz - gruby.
- Zjedzmy coś drogi kolego, może pasztetu?
- Nie, kolego, nie, kolego. W zęby dać, mogę dać co?
- W palnik, dajmy, w palnik - lepiej się rozmawia. Jeszcze łyski, bo widzę, że suszarnia dzisiaj jak diabli.
- No żeśmy z Bolo dali, tak dowalili, że ja miałem jazdę jak ch....
- Zawodowo. I pasztecik na kaca proszę. Ten smak zagłuszy wszystkie Twoje troski i kaca pogna gdzie rosjanie zimują.
- No-kurwaa-właśnie. Lej i nie gadaj tyle.
- Na kaca lepsze rzeczy gładkie, których żuć nie trza.


Zwykły pasztet z królika zapiekany w kąpieli wodnej w piekarniku

- To fakt. A co to?
- Mieszanina królika ze świnią.
- Łoboże.
- Nie pomoże - a to, tak.
- Tylko to czarne wy...dol mi tu z tego.
- To czarne to porzeczki karmelizowane w brązowym cukrze muscowado i gotowane w najlepszym occie winnym z Modeny. Utniesz mi łeb jak ci to nie posmakuje.
- Jaja ci urwe i do łba wsadzę.
- Chyba przeczucie, że mnie kto tak zacny odwiedzi bo kupiłem do tego dania - wyobraź sobie - wielki kawałek boczku, który 5 godzin piekłem z liśmi laurowymi i jałowcem w temperaturze 70 stopni. Przeszło to wszystko do mięska. I olej rzepakowy go nakarmił swoim dobrodziejstwem, pieprz nadał nieco pikantności.


Zwykły pasztet z królika ze chrupiącą skórką.
Został zapieczony mimo nawoływania do wodnych kąpieli


Pokroiłem ten boczek w grube plastry a następnie królika zacnego zmasakrowałem tasakiem dzieląc go na kilka części.
Jep, jep, jep.
O tak.
Zachlastałem biedaka. Octem balsamicznym podlałem, dodałem po 5 ziarenek: pieprzu, ziela angielskiego i jałowca.

Trzy dni to w lodówce czekał aby potem takiego gościa jak ty móc uraczyć smakiem.
- Królik? Gruby, ci na "musk" już padło.
- Gotowałem go w tej marynacie 90 minut. Oddzieliłem mięso o cieniutkich kości. Trochę go zeżarłem bo trudno takiej zacności do pyska nie włożyć ze szkodą - jak mówisz - dla mej tuszy.
Całego bym przetrącił ale jak robię pasztet, to pasztet.
Garść szałwi, tymianku i rozmarynu w to poszło, cebula zrumieniona na maśle, czosnek.
- Wiesz, że od czosnku pała staje jak w ruskim czołgu - rzucam kłamliwie.
- No Gruby ma się rozumieć.
- Upiekłem to ustrojstwo, jedno w kąpieli wodnej drugie bez aby skórkę chrupiącą od góry zapodać. Skosztuj a ja już na zaplecze zasuwam, aby Bolo mógł posmakować i jego szanowna małżonka.



Pasztet próbuje szpanować dodatkami z porzeczek i octu balsamicznego
oraz jabłkowym chrzanem

- A ty skąd wiesz, że on ma małżonke szpiegu jeden?
- No taki przystojniaczek jak Bolo nie może nie mieć swojej "pani".
- Bystrzacha z ciebie grubcio wiesz?
- Eee tam bystrzacha. Gotować lubię, ludzi kurwa lubię, wiesz.
- Dobry ten Twój pasztet i te czarne kurestwo też niezłe.
- Noooo, najlepsze do pieczystego. Weź jeszcze porcyjkę i cydru ci poleje to dopiero kac ci w dupsko pójdzie i zapomnisz, że ci dynia pulsuje jak serce po maratonie.
Takich klientów mi tu trzeba, men.




Pasztet pokrojony i udekorowany porzeczkami i sosem chrzanowym. Szałwia można usmażyć w maśle
i podać wraz z własnoręcznie skonstruowanymi "nadziewaczkami" do "tapas"
zrobionymi z kawałka korka do wina i wykałaczek.

- A mógłbym przyjść jutro z żoną?
Wersja dla żony

Lub dla kochanki

- I z kochanką, jak sobie życzysz.
- Paszteciku na wynos?
- No daj Gruby, lubię cię chłopie ale uważaj bo dać w ryja, moge dać.
- No dajemy w ryja. W tym barze wszyscy dają w ryja.

- Hłe, hłe, hłe. Gruby, ty jesteś abstrakcyjny.
- Tak, już mi ktoś o tym mówił. Ale trzeba jakoś żyć - co nie?
- Narka Gruby.
- Narka, men. I pozdrowienia, dla żonki.

- Spierdalaj, do jutra.
- Robi się.


W mojej wyobraźni nawet pasztet może być bronią i nie cofnę się przed żadnymi sztuczkami aby zyskać kolejnego miłego Klienta.



"Nabierajka" własnej roboty. Kawałek korka od wina, patyczki i sznurek.

Pasztet z królika dla nie wiadomo ilu osób
  • 1 kg boczku
  • 1 królik - 1.5-2 kg (zapomniałem zważyć dokładnie)
  • 5 jaj
  • 2 cebule
  • 2 ząbki czosnku
  • garść szałwi, tymianku i rozmarynu
  • 5 ziaren pieprzu czarnego, jałowca, ziela angielskiego do boczku  i tyle samo do królika
  • 5 liści laurowych
  • sół i pieprz do smaku

Etap z długim pieczeniem boczku można pominąć mieląc go z królikiem. Wtedy użyłbym zapewne wędzonego.
  1. Do szklanej żaroodpornej formy nalej trochę oliwy, połóż na dno 3 liście laurowe
    i po 5 ziaren pieprzu czarnego, ziela angielskiego i jałowca.
  2.  Przekrojony ma dwie części boczek połóż na zioła. 
  3. Piecz 4 godziny. 
  4. Co godzinę przełóż boczek na drugą stronę.
  5. Królika podziel na części, zalej szklanką octu balsamicznego, dodaj po 5 ziaren pieprzu,
    ziela angielskiego i jałowca. Boczek pokrój na grube plastry i dodaj do królika. 
  6. Włóż do lodówki na 3 dni. Co jakiś czas zamieszaj zawartością.
  7. Po 3 dniach przełóż mięso do garnka razem z marynatą i dodaj 0,5 litra bulionu. 
  8. Gotuj królika z boczkiem 90 minut.
  9. Zostaw w garnku w płynie do ostygnięcia na około godzinę.
  10. Oddziel mięso od kości, od boczku oderwij napęczniałą skórę (mięso jest tak miękkie, że odchodzi łatwo od kości i można to zrobić bez problemu rękoma)
  11. Do wywaru, w którym gotował się królik wrzuć na 1 minutę dwie bułki kajzerki.
  12. Dodaj je do mięsa po odciśnięciu płynu.
  13. Wrzuć posiekaną drobno szałwię, rozmaryn i tymianek.
  14. Przesmaż na maśle dwie pokrojone drobno cebulę na złoto i dodaj do mielonego mięsa.
  15. Dodaj 2 ząbki czosnku pocięte w cienkie plasterki i wrzuć 30 sztuk obranych z łupin pistacji.
  16. Dodaj 5 jaj i dobrze wymieszaj masę.
  17. Jedną foremkę upiekłem w kąpieli wodnej owijając ją papierem i folią spożywczą. 
  18. Włączyłem piekarnik na temperaturę 170 stopni i piekłem pasztet godzinę.
  19. Dwie foremki (17x13 cm) wypełniłem farszem i wstawiłem do rozgrzanego
    do 140 stopni z włączoną grzałką górną piekarnika i zapiekałem 40 minut.

Smacznego

23 komentarze:

Ewa P. pisze...

Hahahahaa :D Lecę na siłkę ciężarki trochę popodnosić, żeby z podniesionym czołem i bokiem wejść do Twojego baru :))
Piękne. Nawet ja bym zżarła tego królika :))

ewelajna Korniowska pisze...

Bareyko Drogi - a toś mi humor poprawił przy wieczorze:):):). Jakie Ty cudowności tworzysz , Człowieku Drogi...! I jeszcze te ostatnie wersje...:). Oby takich gości jednak jak najmniej w Twych progach. A pasztet króliczy musi być... niesamowicie smaczny:)
Snów szczęśliwych i dobrego jutra:)

Nivejka pisze...

Przy takim zaangażowaniu i menu to nawet sieć barów! Jeden w okolicach Wsi nadmorskiej poproszę;)

Brzucho pisze...

powiem tak
kariery nie zrobisz
jak tak krzywo będziesz pasztet krajał
kropka sosu na godzinie drugiej - za mała i z satelitą
no i gdzieś w przepisie zabrakło mi kieliszka porto, albo chociaż koniaku
to tak, aby Cię kompletnie zrujnować podczas gotowania
ale chętnie wylizałbym choć foremkę
albo nawet posiedział przy piekarniku jak piekłeś

Ewa Lena Brzozowska pisze...

poszłabym do takiego baru oj poszła, jeszcze tylko jakiś sprytny i szybki system płacenia by sie klient szybko połapał np jak w przekąskach i zakąskach Pani G. wszystko po 5 zlotych ;)

otwierać i się nawet nie zastanawiać!

Unknown pisze...

magenta:: Kobietom "siłki" nie trzeba. Uśmiechu i owszem.

ewelajna:: Cieszę się bardzo, że humorek poprawiłem.

Nivejka: Jeden bar by wystarczył.

Brzucho:: Wiem, że kariery nie zrobię. A do wylizywać foremki bym nie dał - tylko "zdrową" porcyję pasztetu i pobiegł po porto. A wiem gdzie dobre kupić.

PerfectMoment:: To mam kolejnego wirtualnego Klienta. Na razie to mi wystarcza. Dzięki za komentarz.
pozdrawiam

Anonimowy pisze...

perfekcja w opicie, a fotografie Twoich dań to sztuka :)

Unknown pisze...

nocny:: Dzięki bardzo. Dopiero się rozkręcam z moim aparacikiem za 500 zł.
pozdrawiam i dzięki za komentarz

iw pisze...

Aleś dał po garach men :)))
Bezkarkówkę tak pasztetem zdzieliłeś, że cały Twój! Wyobraźnia pracuje bez zarzutu i oglądam tę scenkę już przed oczami.
pozdrowienia :)!

buruuberii pisze...

Od dluzszego czasu nurtuje mnie Bareyo pytanie, czy z takimi jak Bolo to zawsze sie baru wlasciciel spotka? Moze jednak nie?

"czarne to porzeczki karmelizowane w brązowym cukrze muscowado i gotowane w najlepszym occie winnym z Modeny" - a to tak trzymasz zacny przepis na porzeczki i podajesz gdy juz dawno po sezonie? :)

Zasiadlabym nad pasztetem ,lubi teki z boczkiem, choz akurat boczku w zkrolikiem nie jedlam, to wyobraznie pracuje :)

Pozdrawiam Cie cieplo! I trzymam kciuki zeby moze kiedys sie udalo?!

Unknown pisze...

buruuberii:: To jest pytanie czy te patafiany życia zatruć nie mogą a moja elokwencja i jedzenie mniej droższe im niż zwykła kasa.
Powiem ci, że sam się dziwie, że te porzeczki tak długo wytrzymały w tej maceracie ale i dziś w pracy ludzi częstowałem i było jak najbardziej ok.
p.s. królik z tym boczkiem jest Boski - wierz mi.

buruuberii pisze...

Jak tylko krolika zdobede/upoluje, to zrobie, wiem ti juz dzis :)
A zdradzisz bareyo jak robiles te porzeczki - macerowac, a potem na patelnie z balasmico?

Pozdrowienia sle!

Unknown pisze...

BURUUBERII:: 1. Krolik, sam w sobie ma pyszne mieso i na pasztet to za duzy rarytas, ale coz.
Do rzeczy: Na patelnie wylewasz ocet balsamiczny, dodajesz cukier - muskowado, demerara - jaki lubisz i gotujesz na patelni z 5 minut.
Porzeczki maja swoja kwasnosc, ale ja tak akurat lubie. Tak jak wybiore zawsze wisnie przed czeresniami.

buruuberii pisze...

Dzieki Bareyo, a biore swieze porzeczki rozumiem? Czyli czekam do przyszlego porzeczkowego sezonu :))

Unknown pisze...

buruuberii:: nie mam doswiadczenia z mrozonkami. Wole swierzyzne pod kazda postacia.
pozdrowionka

buruuberii pisze...

W zyciu bym nie pomyslala o mrozonych :) Przez mysl mi przemknely suszone badz takie z konfitury - ale tak, z konfitury juz sa slodkie, to nei to...

Dobrego dnia Bareyo!

Anonimowy pisze...

Its like you learn my thoughts! You seem to understand a
lot about this, such as you wrote the guide in it or something.
I believe that you can do with a few percent to force
the message house a little bit, however other
than that, this is great blog. A great read. I will definitely be back.


Check out my website: wordpress installation

Anonimowy pisze...

Fastidious respond in return of this matter with solid arguments and
explaining all concerning that.

Also visit my web page ... diätrezepte frühstück

Anonimowy pisze...

I'm extremely impressed with your writing skills and also with the layout on your weblog. Is this a paid theme or did you customize it yourself? Either way keep up the excellent quality writing, it is rare to see a nice blog like this one nowadays.

Also visit my web site: paläoernährung
my web site: paläo ernährung

Anonimowy pisze...

Somebody necessarily lend a hand to make significantly posts I'd state. That is the very first time I frequented your website page and to this point? I amazed with the analysis you made to make this particular submit extraordinary. Fantastic task!

Stop by my web page - Was ist die erfolgreiche und einfache glutenfreie Essensweise

Anonimowy pisze...

you are truly a excellent webmaster. The website loading speed
is incredible. It sort of feels that you are doing any distinctive trick.
Furthermore, The contents are masterwork. you have done a magnificent activity in this matter!


my homepage Fuss-Reflex-Massage
my site - Massage

Anonimowy pisze...

This paragraph will help the internet people for building up new web site or even a
blog from start to end.

Visit my page ... paleoernährung
My web site > low carb chili

Anonimowy pisze...

Keep on writing, great job!

My web site wordpress cms theme
my web page - einführung wordpress deutsch