Miałem tak kiedyś z chrzanem, który dodawałem dosłownie do wszystkiego oprócz herbaty.
I żeby to była li tylko moja opinia pomyślałbym, że jestem najnormalniej w świecie w ciąży i się nie przejmował.
Ale to skromniutkie danie, przystawka raczej a nawet i coś skromniejszego, niezmiennie jest przywoływane w mojej kuchni.
Co tam dziś upichciłeś mistrzu, hę? – pyta przyjaciel i od razu dodaje. – Będzie marchewka?
- Oczywiście, że k… będzie ta … marchewka.
- Suuuuper - odpowiada.
Mniej więcej tak przebiegają pierwsze rozmowy w mojej kuchni, kiedy zapraszam gości.
Więc pomyślałem, że może faktycznie coś w niej jest. Pewnie to te kaparowe nuty w ogólnej słodkości czynią ją tak wyjątkową. Może dobre masło i delikatne podgrzewanie w niewielkiej ilości płynu?
Nie wiem.
Chyba to ta nazwa mnie dawno temu zaintrygowała i nie mogłem jakoś połączyć jej dostojnej „cesarskości” z tak niewielką ilością składników.
I do tego marchew. Czerwony badyl ceserzowej?
Kłóciło się to w mej głowie, intrygowało, i przeszło już po pierwszym razie, kiedy „marchew a la cesarzowa” wylądowała na stole i znikła tak szybko jak by jej w ogóle nie było.
Ale przekonajcie się sami
- 500-700 g marchwi
- 2-3 łyżki kaparów
- 3 łyżki śmietany 30 procent
- 3 łyżki masła
- sól
- 1 łyżka cukru
- nać pietruszki (opcjonalnie)
- Marchew umyj, oczyść i pokrajaj w talarki lub kostki
- Zalej małą ilością wody (tak aby lustro wody było poniżej marchew)
- Zagotuj wodę.
- Dodaj cukier, sól i połowę masła
- Gotuj do miękkości, ale nie rozgotuj marchwi
- Na samym końcu dodaj posiekane drobno kapary i resztę masła.
- Gotuj minutę.
- Wlej śmietanę i „włala”.
Robię tą przystawkę też w takiej opcji, że jedną marchew nie kroję w plastry, tylko trę na małych oczkach, dzięki czemu sos staje się gęściejszy.
Smacznego.
p.s. do pizzy nie pasuje ale znakomicie sprawdza się do różnych mięs a nawet ryb.
8 komentarzy:
a ja mam taką marchewkę zapamiętaną jeszcze z dzieciństwa i tez przyrządzam ją bardzo często. Zawsze smakuje doskonale :)
...Bareya...kocham marchewkę.......:).....ja często robię ją z sosem ...no wiesz tym z białej zasmażki i mleka.....cholera ten Niemiec mi znowu zabrał nazwę.....ale nigdy nie dodawałam kaparów...muszę spróbować.....
..acha...a kroję po ugotowaniu ,bo łatwiej :)....
jadam, jadam i smakuje!
..przypomniałam sobie :):)....beszamel się nazywa ten sos....:):):)....
Bardzo ciekawie "złapana" ostrośc. Szkoda tylko, że zdjęcie takie małe. Zasługuje na duży format.
Pozdro.
Macku:: Dzięki wielkie bo widziałem Twoje znakomite fotki. Ale jak na razie aparacik mam amatorski więc... choć jak mówią. Człowiek zdjęcia czyni nie aparat...pozdrawiam
Sory - miało byc FOTOGRAFIE. Czepiają się mnie te zdrobnienia jak jaka kurwa byle klijenta.
Prześlij komentarz