Pierwsza kolacja za nami. Udało się.
Zjechali goście z Poznania, Olsztyna i Austrii.
Pofatygował się do nas Tadeusz Gwiaździński (http://barwysmaku.blogspot.com/), cukiernik, kucharz, ekspert d/s kawy, smakosz i znawca dobrego jedzenia, dziennikarz i autor książek kulinarnych.
Przeciekawa osoba w naszych progach.
Zaszczycił nas również inny obieżyświat, dziennikarz, kucharz, znawca serów, propagator zacnego jedzenia.
Brzuchomówca - Gieno Mientkiewicz.
Dodawał nam otuchy od samego początku; bloga jak idei klubu kolacyjnego, do jej urzeczywistnienia.
Brzuchomówca - Gieno Mientkiewicz.
Dodawał nam otuchy od samego początku; bloga jak idei klubu kolacyjnego, do jej urzeczywistnienia.
Przywiózł nam polskie sery, które w zakłopotanie mogłyby wprowadzić niejednego "francuza" (http://serypolskie.blox.pl/html - http://brzuchomoowca.blox.pl/html).
Biada Francji jak dalej tak będzie się dziać w Polsce.
Już mi świta serowa kolacja, na której będzie można spróbować sery smażone, tarte, gotowane, słodkie, słone, piwem traktowane, ziołami i wszelakiej maści zacnymi pleśniami.
Serowa uczta polskiego smaku.
Już mi świta serowa kolacja, na której będzie można spróbować sery smażone, tarte, gotowane, słodkie, słone, piwem traktowane, ziołami i wszelakiej maści zacnymi pleśniami.
Serowa uczta polskiego smaku.
Pierwsza kolacja miała hasło: "W stronę Polski" i choć wiele elementów było spoza naszej granicy, dominowało "polskie".
Podaliśmy żeberka wieprzowe na słodko ze "złotnickiej pstrej" z kaszą krakowską zapiekaną i czerwoną kapustą z jabłkami i winem, confit z kaczki i gęsi, wiejskiej odmiany i urody. Pieczarki w sosie mięsnym na cykorii marynowanej w słodkim vinegret, pieczywo orkiszowe pieczone tego dnia, olej rzepakowy Rutkowskich (http://www.prsrutkowski.pl/), z którym pieczywo orkiszowe znikło niezwykle szybko, zupę ziemniaczano-selerową na cydrze a na deser karmelizowane gruszki z rukolą, kozim serem.
Goście nam dopisali. Weseli, chętni do rozmowy, do opowiadań, żartów, otwarci na smaki, ciekawi.
Dla nich gotowałem i dla takich gości warto to robić.
Dla nich gotowałem i dla takich gości warto to robić.
Ojciec Dyrektor i Polacy Przyjechali majstrują coś przy stole.
Nalewka na pędach sosny na otwarcie kolacji.
Goście przy stole, ja w kuchni.
Stół przygotowała moja najlepsza z żon. Byłem pod wrażeniem.
Gieno (Brzuchomoowca) wsłuchany w opowieści gości nieodłącznie z aparatem.
Sprawdzam czy wszyscy żyją i szybko uciekam do kuchni.
No może nie tak szybko...
No może nie tak szybko...
Polacy Przyjechali i Ojciec Dyrektor.
Confit z gęsi z gęstym chutneyem ze śliwek z garam masala,
w asyście macerowanej trawy żubrowej i ziemniakami curry.
w asyście macerowanej trawy żubrowej i ziemniakami curry.
Confit z kaczki na purre z soczewicy z odrobiną oliwy truflowej, sosem borówkowo-makowym z popiołem ze skórki z jabłek.
Żeberka na słodko z kaszą krakowską i winną kapustą.
Ser Krzywonos z konfiturą figową.
Sery, które przywiózł Brzuchomoowca wymagają osobnego szczegółowego referatu.
Pożegnanie gości, uściski, łzy w oczach i kilku gości z zapowiedzią na następną kolację,której tytuł roboczy mógłby brzmieć: Polska-Hiszpania smaków szampania.
Dziękuje w tym miejscu wszystkim przybyłym, którzy nas zaczycili swoją obecnością.
Do zobaczenia na kolejnych kolacjach.
Do zobaczenia na kolejnych kolacjach.
p.s. autor zdjeć Gieno.eM