prawie roczny ",maluszek", kozi, pokryty naturalną, zmarszczoną skórką
Kochamy parmezan za jego naturalny glutaminian sodu, który powoduje jakieś bliżej nieokreślone zadowolenie.
To zapewne "umami". Piąty smak, który się w nim odzywa i jest jak jak dopełnienie… Mamy wreszcie ser, którym możemy posypywać nasze potrawy za cenę niewspółmierną do jego jakości.
otwarty "Herbowy" pół na pół koza z krową leżał sobie zapomniany pod
kopułką na marmurowej płytce, na kuchennej szafce, zapadł się, skondensował
zapach i smak, tylko dla wyrafinowanych graczy lubiących ćwiczyć swoje kubki
ser kozi z macierzanką, staropolskim ziołem rosnącym na naszych łąkach,
zwanym polskim tymiankiem, obłożony świeżymi ziołami -
miętą,lubczykiem.origano, melisą, zamknięty w woreczku by olejki przeszły
przez skórkę, delikatny, miękki
Nie żebym reklamował kolegę czy przyjaciela.
Jestem pod tym względem nieźle postrzelony.
Liczy się dla mnie smak, jakość użytych produktów i człowiek, który swoimi dłońmi – jak enzym – z mleka robi prawdziwe cuda.
Marek Grądzki – któremu w tym momencie nadaje ksywkę – WIELKI, robi sery, które wywracają kubki smakowe w sposób dotąd nam nie znany.
Jadłem najlepsze sery francuskie, hiszpańskie i włoskie i coś mi mówi, że będę je jadł bardzo sporadycznie mając pod „nosem” takie perełki serowarstwa z małej podpoznańskiej miejscowości Linie. Wszystkim, którym daję ich sprobować – nie wierzą, że to „nasze”.
ser krowi z mlekiem Yerseyki, "naładowany" świeżym czosnkiem aż po same
pachy, zadługo nie można go trzymać zbyt blisko nosa bo uderza siłą maczugi,
natomiast w sałatce, z makaronem niezastąpiony
tenże sam czosnkowy, tyle że jeszcze nie otwarty a mocniej wysuszony i
sprasowany
Pomijam krowy „serowarskie”, najlepiej jak można karmione, z dala od wielkomiejkich dróg i zanieczyszczeń fabryk czy kopalń.
Pomijam spokój panujący tam gdzie te krowy żyją i pomijam klimat w jakim żyją.
Pomijam dłonie, które je karmią i czym je karmią.
Tak jak oszalałem na temat „oleju Rutkowskich” tak oszalałem na temat serów Marka Grądzkiego.
Jakbym usłyszał nowego Beethovena.
Nową symfonię.
piękny "Herbowy" czysty w swoim wyrazie, ze śladem po chuście, pół na pół
koza z krową, będzie dojrzewał w piwniczce zanim dostanie pomarszczonej
skórki, świadczącej o wieku dojrzałym
Nową jakość.
Następnym etapem będą sery wędzone.
Nie mogę się doczekać kiedy ich posmakuje.
Będziemy musieli niebawem wymyślić coś innego niż symfonia smaków.
Ona już nie wystarcza na określenie doskonałości.
Czekam na propozycje i opinie na temat „Ziemiańskich Serów”.
Pod tym adresem można je zamawiać -
mag43@poczta.onet.pl
Strona Ziemianina –
www.ziemianinwkuchni.blox.pl