A jakie zabrać na bezludną wyspę danie, jaką potrawę czy komponent do stworzenia miliona wariacji na jej temat? Bezwarunkowo – makaron. Szczególnie ten duży, jak lasagne, cannelloni czy conchiglie – wielkie muszelki.
Polame sosem, świetnie się sprawdzą na wyspie, gdzie będziemy mieć czas na długie oblizywanie. Conchiglie napełniałbym wtedy najrozmaitszymi farszami i nadzieniami, zakładając, że na bezludnej wyspie miałbym „maszynkę” do ich robienia.
Pierwszym daniem byłyby, ze względu na bliskość morza, conchiglie, muszelki z nadzieniem z kurczaka i porów, zapieczone z serem groyere i udekorowane „kapką” pesto.
Dla zboczeńców posypane po wyjęciu z „gorącego” odrobiną parmezanu lub grano padano. Bez zasmażki oczywiście.
Conchiglie (muszelki – te wielkie) 10 sztuk na osobę. Podczas gotowania kilka może się sponiewierać.
10 sztuk, bo po pięciu może i niektórzy będą mieli dość, ale powrócą do muszelek choćby i o północy. Zwilżone oliwą mogą stanowić „tapas” (smakują dobrze nawet zimne) pod warunkiem zjedzenia w ciągu doby, bo makaron szybko wysycha.
No więc:









(może być inny ser wyrazisty w smaku, który się topi
np. holenderska gouda)
Pesto:







Ja gotuję delikatnie poniżej al dente bo podczas pieczenia
makaron zmięknie.

i przysmażaj kilkanaście minut.


aby powstał „granulat”.



rosołowymi rozpuszczonymi we wrzątku) i posiekaną ostrą paprykę.


Pesto:

(używam do tego ostrego japońskiego noża).

lub utłuczone w moździeżu pinie, czosnek i oliwę.


ułóż je w naczyniu do zapiekania i przykryj folia aluminiowa.

i nałóż małą łyżeczką do każdej muszelki pesto.

albo zajrzyj przez wizjer w drzwiach na te stada sąsiadów.

Smacznego
7 komentarzy:
....duuuuuużo roboty....:)...a jakby Canelloni tak zrobić??.....zawsze to mniej upychania....a ja jak wiesz leniwiec pospolity.....:)....kurde....znów muszę do kuchni lecieć....:):)....
Maju: Nie jest dużo roboty, wierz mi. A wrażenia warte poświęcenia chwili.
..mhm...na samą myśl robię się GŁODNA....:)...
Gdyby nie makaron to ja bym była laska...;)
Dla takiego dania chetnie bym spędziła jakis czas na bezludnej wyspie...
Nivejka:: Nie rezygnuj z makaronu.
Maja:: ten farsz można i do cannelloni się nada, ale obawiam się, że może wylecieć z "rur". Lepsze muszle i na talerzu wyglądają lepiej.
Robiłam niedawno nadziewane cannelloni, chyba spróbuję teraz nadziać muszelki. Podoba się
Prześlij komentarz